Witajcie po raz pierwszy w nowym roku:) O ile 2015 skończyłam blogowo bardzo aktywnie, tak początek 2016 r. wygląda u mnie dość kiepsko, wszak to dopiero pierwszy wpis.... leniwie jest jednak tylko w tematyce publikowania postów, w prawdziwym życiu zasuwam od świtu do nocy :))) / skąd uśmiechnięte buźki i stwierdzenie "zasuwam od świtu do nocy" w jednym zdaniu? / otóż, jak dobrze wiecie robiąc to co się kocha nie odczuwamy zmęczenia i uciekającego czasu. Prawda? prawda.
Niestety z powodu braku czasu nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkiego co wychodzi z mojej pracowni. Są jednak przedmioty, które koniecznie musicie zobaczyć. I taką rzecz chciałbym pokazać Wam dzisiaj.
Jak wiecie maniakalnie tworzę świeczniki ścienne, mniejsze, większe, kwadratowe, prostokątne, białe i czarne...ale takie zrobiłam po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni.
Jak mawia mój synek:
"TADAMMMM!!!"
Duży, a właściwie przeogromny świecznik! Długo zastanawiałam się jak go zaprezentować. Można rozdzielić go na dwie części. Ja zdecydowałam się na połączenie obu skrzydeł. Myślę jednak, że w każdej kombinacji wygląda pięknie. Muszę przyznać, zakochałam się w nim!
Jak Wam się podoba taka ozdoba domu?
Serdeczności!!!