piątek, 30 listopada 2012

Korniki, Malwina i stara szafa ;)

Nie wiem czy była zaczarowana i przenosiła do Narni, ale stała taka zniszczona
i niechciana na strychu, to ją wzięłam. Niestety dowiedziałam się o niej zbyt późno i jedne drzwi od starej szafy zdążyły wylądować w piecu.... koronę miała jednak tak piękną, że rekompensowała wszystkie braki.
Razem z szafą w prezencie dostałam korniki. Kupiłam jakiś środek kornikobójczy, który mam nadzieję poradził sobie z intruzami. Postanowiłam, że z niekompletnej szafy bez drzwi powstanie regał. B. zamontował mi nowe półki. 



W większości dziury po kornikach zaszpachlowałam, ale zostawiłam trochę na koronie, jakoś tak mi się spodobały:)



Dobranoc!

środa, 28 listopada 2012

W mojej magicznej kuchni...

".....wszystko się zdarzyć może, same zmyślają się historie, 
sam się rozgryza orzech." 


Chyba jestem z niej dumna....


Tak, z całą pewnością jestem :)


 A tu co? Malwina królową kuchni? aj, tam ;) 






Na stół i krzesła czekałam i czekałam i czekałam......strugali go może ;)




Żyrandol kupiłam w super cenie w komisie meblowym, niestety komis już zlikwidowano
i teraz nie mam gdzie szperać




Pierwsza myśl: " Na pewno nie zostanę fotografem"
Druga myśl: "Muszę wyprać zasłony"

Dobranoc!

wtorek, 27 listopada 2012

Rzecz o ławie i kredensie

Dawno temu wzięłam się ostro za ławę, a właściwie ławo-skrzynię. Pamiętam, że ława stała zawsze w naszej kuchni i jako dziecko uwielbiałam na niej leżeć. Pomalowana była lakierobejcą na ciemnobrązowy kolor. Była bardzo praktyczna, bo mieściła w sobie rzeczy, dla których nigdy nie było miejsca. Postanowiłam ją odświeżyć. Przemalowałam, przetarłam i wstawiłam do przedpokoju:) I muszę powiedzieć, że ONA ma coś w sobie.... A co? papierki, papiery, świece, obrazki, zmiotkę na kurz, starą rurę od odkurzacza (bo może się przydać), butelkę, czapkę, pudełko, kontakty i wiele innych....





Oj, przez ten kredens to prawie osiwiałam, tyle pracy z nim było......mebel uratowałam przed spaleniem. Był naprawdę w bardzo, bardzo,ale to bardzo złym stanie (kilka warstw farby olejnej, urwane zawiasy, potłuczone witraże, spróchniałe nogi, masę dziur po kornikach, rozwalone szuflady). Rozłożyłam go na części pierwsze, posklejałam (z pomocą przyszedł B.), zdarłam farbę, wyszlifowałam, wybejcowałam, przewoskowałam i tak zostawiłam. Postanowiłam, że tego mebla nie będę wybielała. I tak pośród bieli i szarości w jadalni stoi ON



Znalazłam kilka zdjęć, na których widać jak kredens wyglądał po wyszlifowaniu




Dobranoc !

poniedziałek, 26 listopada 2012

O mamo! co za drzwi!

Od dwóch lat tak sobie szlifuję, maluję,bejcuję itp. Powstało z tej pracy naprawdę sporo pięknych rzeczy. Mój zapał sięgnął zenitu gdy dostaliśmy dom po rodzicach. Chciałam zmienić wszystko, zrobić to po swojemu....a w myśl zasady "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" wzięłam się za przeróbki.
I przyznaję, że zakochałam się  w drzwiach! ze zwykłych sosnowych, zżółkniętych już drzwi powstały takie





szukałam odpowiedniej  klamki i trafiłam na sklep internetowy, w którym kupiłam Telimenę. Tak, nazywa się owa piękność, która mówiąc wprost-sprzedała się tanio :)


niedziela, 25 listopada 2012

Zrobię to, zrobię....TAK!!! utworzę bloga! :)

            Zabieram się do tego od dłuższego czasu - wiem po co mi ten blog, wiem dokładnie co chcę w nim umieszczać, czym się dzielić. I naprawdę, z ręką na sercu: CHCĘ....tyle tylko,że to nie jest łatwa sprawa! brak mi zdolności technicznych....ale tak myślę: szafę wyszlifuję,  poduchę uszyję, ba! naleśniki podrzucę, a bloga nie utworzę...;) Przepraszam więc z góry za wszystkie wizualne, techniczne niedociągnięcia. Postaram się wszystko opanować:)
          A blog będzie miejscem, w którym pokażę rzeczy, które namiętnie tworzę:)
Mam szlifierkę i nie zawaham się jej użyć!!! ;)


Udało mi się zakupić farbę do tablic i tak powstało kilka "mini" tablic. Pożytek z tego  wielki! tablica może służyć jako karta menu, lista zakupów, przypomnienie itp. Ja  wykorzystałam ją w ten sposób:
                                                                       tablica nr 1








Oczywiście, po godzinie na tablicy pojawiła się przekorna odpowiedź "NIE!:)" . Przyjęłam ją z uśmiechem, starłam tablicę i ponownie zapisałam prośbę :) 
Póki co tablica przynosi oczekiwane rezultaty:)!!!
Przy okazji powstało kilka innych tablic


tablica nr 2


tablica nr 3

tablica nr 4




              A propos walizki, o której mowa na tablicy nr 1. Historia jakich wiele. Nie wiedziałam jak nauczyć mojego B. chowania butów do garderoby. Wymyśliłam, więc że zaraz przy drzwiach w miejscu gdzie ściąga obuwie postawię mu starą walizkę, do której włoży swoje trzewiki. Czynność wymaga zaledwie 2 sekund poświęcenia...prościej być nie mogło! A jednak...okazało się to przeszkodą nie do pokonania. Pomyślałam,że może zapomniał...stąd tablica:)

A oto słynna waliza