Halo, halo :)
końcówka ciąży = opuchnięte stopy
Podobno najlepszym sposobem na zmniejszenie opuchlizny to trzymanie nóg wysoko. Leżąc na kanapie spełniam te wymogi, ale już siedząc na fotelu czy krześle czuję jak moje stopy pulsują.... a że zawsze chciałam mieć podnóżek nadarzyła się jedyna okazja na spełnienie tej potrzeby.
Wydawać by się mogło, że będzie to strasznie skomplikowane....zrobić podnóżek od podstaw, jak to???
A sprawa jest naprawdę tak banalna, że chyba zacznę masową produkcję ;)
Do realizacji planu zużyłam:
- prostokątną poduszkę (wykorzystałam poduszkę z owczej wełny, bo jest dosyć sztywna ale może to być każda inna poduszka, gąbka, ocieplina itp.)
- deskę o wymiarach zbliżonych do wymiarów poduszki, która służy jako stelaż
- cztery nogi (w moim przypadku są to stare podpórki od półki)
- materiał do obicia podnóżka
- zszywacz tapicerski
Pierwszym krokiem było pomalowanie nóg na dowolny kolor (wybrałam....i tu zaskoczenie - biały! ;)) Gotowe nogi przytwierdziłam do deski. Powstał stołek. Następnie obszyłam potrzebny mi do obicia materiał, poduszkę ułożyłam równo na gotowym stołku, nałożyłam na nią materiał i przytwierdziłam od spodu zszywaczem tapicerskim. Na koniec uszyłam i przymocowałam podwójne falbany. I jest, mój podnóżek:)
Ps. jak ja to zrobiłam? z tym brzuchem? sama nie wiem - Kajt natomiast zyskał nową umiejętność posługiwania się zszywaczem tapicerskim ;)
Wyszedł bardzo kobiecy, romantyczny mebelek :) Oczywiście znalazł się już na niego chętny w postaci mojego B., ale obiecałam że zrobię jeszcze jeden bardziej męski.
Koniecznie spróbujcie:)
W napływie krawieckich emocji uszyłam także szary bieżnik i dwie poduchy do kompletu.