Zdecydowanie największą frajdę sprawia mi przerabianie mebli, dużych, konkretnych rzeczy. Mam jednak na swoim koncie trochę drobiazgów, m.in. szkatuły.
Kilka z nich trafiło już w dobre ręce, a reszta czeka jeszcze na swojego właściciela.
W związku ze zbliżającymi się mikołajkami wzięłam się ostro za robotę. Uśmiech obdarowanych wynagrodził zniszczone dłonie (bo oczywiście nie używam rękawic ochronnych). Tak, warto było!!!:)
Sprawdzałam poduszki można śmiało prać w pralce-napis nie schodzi:)
Ach, jeszcze wieszak mikołajkowy!
I do mnie przyszedł Mikołaj! w tym roku spisał się na medal, dostałam....szlifierkę!!!!:) nowiutka, leciutka, wymarzona :)
Idę teraz obdarować chłopca małego, który mam nadzieję nadal wierzy...:)
Bardzo ładne szkatuły i podusie i wszystko a szlifiereczka przecudna, sama bym taką chciała mieć :) ach... ten Św. Mikołaj, ja byłam w tym roku niegrzeczna, bo mi nic nie przyniósł.
OdpowiedzUsuńWitam , dziękuję za odwiedziny i bardzo miły komentarz:)
OdpowiedzUsuńEkstra szkatułki na skarby stworzyłaś .
Mikołaj w tym roku to te szlifierki rozdaje hurtowo , bo to już nie pierwszy blog który odwiedzam i widzę takie mikołajowe prezenty , hahaha :)
Pozdrawiam serdecznie
Zagladam z rewizytą :) podusie skradły moje serce, są cudne ! Wielkie brawa ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń