Co ja zrobię, że uwielbiam je robić.... zauważyłam, że świecznikowy szał dopada mnie właśnie w okolicy jesieni, rok temu było dokładnie to samo. Pewnie brak słońca i chęć jakiejkolwiek namiastki ciepłego światła wciąga mnie w ich tworzenie:) Poniżej świecznik numer...było ich tyle, że sama już nie wiem który......:)
....wiecie, że w domu nie został mi żaden? Sama musiałam sobie kupić, słowo!
Nie chcę zapeszać, ale ostatnio jestem bardzo regularna w blogowaniu :))) (hip hip hurra!)
Serdeczności!!!